#9 Tu coś łazi ! Mszyce i biedronki, czyli obcy kontra predator.




Tego nie było w planie!

Mszyce na liściach pomidora
Mszyce na liściach pomidora.

            Chyba każdy miejski ogrodnik pamięta dzień, w którym odkrył, że jego wspaniałe uprawy przywabiły "obcych". Ot, wychodzisz na balkon lub zerkasz na parapet, a tam, na Twojej ulubionej roślinie coś siedzi. I to coś ma najwyraźniej zamiar zadomowić na niej na dobre.

Nie wiem, jak u Was, ale w moim planie tego nie było. Miało być pięknie, zwiewnie, rustykalnie, niczym z obrazka w kolorowym magazynie, a tu nagle takie coś łazi. Każdy z nas wcześniej cy później (raczej wcześniej) odkryje, że parapetowo-balkonowy mikrokosmos to nie tylko nasza przestrzeń, ale też środowisko życia dla różnych "kosmitów". Niektórzy z nich będą chcieli zjeść to, co rośnie w naszych doniczkach, inni będą mieli ochotę na zjedzenie tego, co chce zjeść nasze rośliny. Jeszcze innych żywo interesują kwiaty, a w szczególności pyłek. Są i tacy, którzy są bardzo ugruntowani w swoich gustach i siedzą w gruncie, żywiąc się materią organiczną. Warto bliżej przyjrzeć się im wszystkim, żeby wiedzieć, kogo jak najszybciej eksmitować, a z kim zawszeć strategiczny sojusz!

Mszyce

            Bez wdawania się w zbędne entomologiczne analizy - mszyce to rodzaj pluskwiaków, które są szkodnikami roślin. Możemy dostrzec, że występują w dwóch odmianach - zielonej i czarnej. Żywią się wysysanym z roślin sokiem, a ponieważ szybko się mnożą i zazwyczaj występują w dużej ilości, mogą poczynić ogromne szkody. W warunkach parapetowo-balkonowych, plagę mszyc można łatwiej kontrolować, niż w warunkach polowych, dlatego też jeśli zauważymy na swoich roślinach mszyce, po pierwszym szoku i niedowierzaniu początkującego, należy wybrać strategię, której użyjemy przeciw tym "obcym".

Co mamy do wyboru?


1) 💥 chemiczne środki ochrony roślin
- te działają zazwyczaj systemicznie i żołądkowo, a mówiąc po ludzku, środek wnika w roślinę, a po spożyciu jej soku insekt ulega zatruciu; osobiście nie stosuję tego typu rozwiązania z dwóch istotnych powodów :
- środki tego typu często są bardzo toksyczne dla pszczół, a o pszczoły należy (bezdyskusyjnie) się troszczyć, bo od ich istnienia zależy i nasze;
- środki tego typu są szkodliwe dla ludzi - ich nieprawidłowe zastosowanie, niezachowanie BHP, niezachowanie okresu karencji, przechowywanie w domu (zwłaszcza tam, gdzie są dzieci) może mieć bardzo poważne skutki; zdecydowanie nie zamierzam opryskiwać czymś takim warzyw, ziół i owoców, które potem zjem;

2) 🌿naturalne środki ochrony roślin
- wyciągi, wywary, gnojówki - te opcje można stosować na ogrodzie, gdzie ich zapach nie będzie nikomu przeszkadzał; Jaka jest ich skuteczność? Różna.  zdecydowanie najlepiej, jak spisują się specjalne bio preparaty do oprysków, które działają kontaktowo, inaczej mówiąc 'oklejają' insekty; od kilku lat za namową doświadczonej Pani ogrodnik, z powodzeniem stosuję to rozwiązanie na swoich roślinach;

3)💧woda - oprysk mocnym strumieniem wody pozwala na zmycie dużej ilości mszyc, dobre przy sporej inwazji, ale to rozwiązanie głównie do ogrodów, do roślin o wytrzymałych liściach, których strumień wody nie podziurawi i nie połamie; w uprawach domowych można przenieść skrzynki czy doniczki do łazienki i przepłukać, pamiętając, żeby słuchawkę od prysznica trzymać pod kątem, nie prostopadle do skrzynki, a to po to, żeby uniknąć wypłukania podłoża; skuteczność metody zależy od stopnia porażenia rośliny.

4) 📥 środki mechaniczne
- o ile roślina nie ma bardzo delikatnych liści (przetestujcie na jednym!), mszyce można usuwać przy użyciu taśmy klejącej (warto zaopatrzyć się w lupę!); najlepiej do tego celu sprawdza się taśma dwustronna, ponieważ jest sztywniejsza i łatwiej odciętym kawałkiem manewrować; to jeden z moich ulubionych patentów - polecam! (A jak spróbujecie, to dajcie znać w komentarzach, co o nim sądzicie!). Skuteczność tej metody jest wysoka, o ile możemy dokładnie obejrzeć roślinę

5) armia sprzymierzeńców
- czyli patent prosto z natury! Jeśli chcemy pozbyć się mszyc, musimy ustalić, co żywi się mszycami, czyli jaki predator wygra z obcym!  Dwaj sztandarowi przyjaciele ogrodnika to biedronki i złotooki.

Biedronki

Larwa biedronki - naturalny wróg mszyc.
        Biedronka jaka jest, każdy widzi, chciałoby się powiedzieć. A jednak, nasza wiedza o biedronkach jest zazwyczaj nikła. Biedronki są drapieżnymi chrząszczami. Urocze siedmiokropki potrafią zjeść nawet kilkadziesiąt mszyc dziennie, jednak to ich mało urodziwe larwy zasługują na szczególne uznanie w walce z mszycami. Te mogą pożreć nawet kilkaset mszyc. Tylko skąd je wziąć?

        Można kupić, ale to raczej rozwiązanie dla "ogródkowców". "Balkoniarze" i "parapeciarze" mogą za to
ruszyć na łowy w pobliskie krzaki. Wkrótce po pojawieniu się na roślinach mszyc, pojawiają się i biedronki.
Larwy biedronki mają bardzo charakterystyczny wygląd (zerknij na foto!). Warto przynieść kilka ze spaceru (najlepiej urwać listek, na którym larwa siedzi i schować do dużego pudełeczka, z którego rzeczone nam nie uciekną). Dobrym pomysłem jest wrzucenie do pudełeczka liścia na którym są mszyce. Wtedy larwy będą mniej chętne do ucieczki, bo będą zaabsorbowane obiadem.

Po przyniesieniu do domu, delikatnie przenosimy larwy biedronki (można na liściu, kawałku papieru) na rośliny, na których zaobserwowaliśmy mszyce. W ten sposób tworzymy sympatycznie symbiotyczny układ - biedronki najedzone, rośliny bezpieczne, my zadowoleni.

A Wy jak sobie radzicie z mszycami? Jeśli macie sprawdzone sposoby, podzielcie się nimi w komentarzach!

Pozdrawiam !

Komentarze